wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział 2

*w domu R5*
-Czy ktoś mi powie gdzie jest Ross?-zapytała Rydel
-Nie wiem powiedziałam, że idzie sie przejść i tyle-odparł Rocky
-No tak to w stylu Ross'a, a Ratliff dzisiaj przychodzi?
-A co stęskniłaś sie siostrzyczko?-nie z tąd ni z zowąd pojawił sie Riker
-Pff, wiecie co to jest mój jak i wasz przyjaciel a ja tylko zapytałam-unisoła sie
-Dobra, dobra spokojnie

*Kornelia*
Ten blondyn był całkiem przystojny i miał ładny uśmiech..Dzięki tato, ugh a no tak zapomniałam jesteśmy już w nowym domu, nie powiem jest niesamowity. Szczególnie mój pokój, to taki mój pokój marzeń.

*Ross*
Stoje pod tym domem, do którego weszli już godzine i waham sie czy zapukać czy nie, ale wygląda na to że sie tu wprowadzili więc przyjde jutro i po sprawie, tak to chyba dobre wyjście. Ide do domu.

Następny dzień

*Kornelia*
No pierwsza noc, w nowym domu już za mną, ubiore sie i zadzwonię na skype to mojej przyjaciółki z Polski. Tylko co by tu dzisiaj ubrać. Nie wiele myśląc w końcu zdecydowałam sie na ten zestaw





A no tak, jeśli chodzi o szkołe to nie chodze do niej, ponieważ udało mi sie wszystko skończyć już w Polsce..tak, tak zasługa ojca, ale nieważne. Moje myśli przerwała jakaś kłótnia z dołu, szybko więc zbiegłam, a tam co? Ten blondyn i mój tata
-co tu sie dzieje?-zapytałam ale nikt nie przestawał sie pruć, więc podniosłam "troche" głos- EJJ!!! 
-Kornelia powiedz temu młodemu człowiekowi, że nie będziesz sie z nim szlajać
-odparł ostro tata
-Ale może ja chce, nie przyszło ci to do głowy?
-Dobrze wiesz, czym masz sie zająć-no tak, inni ojcowie chcą, żeby ich córki miały po prostu dobrą prace w przyszłości, natomiast mój chce żebym zajęła się modelinigiem, a kompletnie mnie do tego nie ciągnie, więc nie myśląc długo wyszłam i trzasnęłam drzwiami, blondym wyszedł za mną. Szłam przodem ale nagle coś zrozumiałam....nie przywitałam sie z chłopakiem
-Em...cześć-szybko powiedziałam
-He..-nie dałam u dokończyć
-Ja przepraszam okej? Teraz myślisz, że mam porypaną rodzinke i pewnie masz racje...ale ja nic z tym nie zrobie póki nie wyjde na swoje, a nie jest mi to dane bo...nieważne-z oka poleciała mi łza
-O co chodzi?
-Po prostu mój tata chce dla mnie czegoś innego, a ja dla siebie też a bez pomocy rodziców nie wiele dam rade zrobić, więc pozostało mi znoszenie tego...-urwał mi sie głos, a Ross chyba zbytnio nie wiedział co zrobić po chwili palnął
-Chodźmy do wesołego miasteczka
-Co?-lekko sie zaśmiałam
-No tam, poczujesz sie znowu jak taka mała dziewczynka i problemy zostaną w tyle zobaczysz-śmiesznie uniósł brwi w góre, na co sie zaśmiałam i powiedziałam krótkie lecz przyjazne
-Okej

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

No więc dziś już jest 2 rozdział, kolejny pojawi sie na 3 komentarze :) wiecie to moja motywa :D
Pozdrawiam i całuje

-Tyna-

5 komentarzy:

  1. Zapowiada się coś całkiem fajnego pomiędzy Rossem a Kornelią :3 <3 czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. U coś się zaczyna dziać miedzy tą dwójką.
    Rozdział świetny < 3
    Czekam na nexta!
    Pozdrawiam :*
    Twoja Czekoladka ♥

    OdpowiedzUsuń